Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi 2befree z miasteczka Police, Przęsocin. Mam przejechane 4640.90 kilometrów w tym 1963.78 w lesie i błocie ;P. Jeżdżę z prędkością średnią 21.27 km/h i właśnie się chwalę.
Więcej o mnie i moje endomondo.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy 2befree.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:544.95 km (w terenie 162.00 km; 29.73%)
Czas w ruchu:29:08
Średnia prędkość:18.71 km/h
Maksymalna prędkość:51.15 km/h
Suma podjazdów:178 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:77.85 km i 4h 09m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
81.20 km 10.00 km teren
04:20 h 18.74 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ognisko i kiełbaski

Niedziela, 27 marca 2011 · dodano: 27.03.2011 | Komentarze 0

Kolejny weekendowy wypad, tym razem z Izą.
Rano było zimno, mroźnie i mglisto. Pogoda nie napawała optymizmem ale nie poddaliśmy się i ruszyliśmy w kierunku głębokiego, na umówione spotkanie. Niestety byliśmy spóźnieni [sic!] Na szczęście Adam Gosia i Przemek zaczekali na nas.
Od głębokiego ruszyliśmy przez Tanowo nad jezioro Piaski.
Pogoda się mocno poprawiła, pojawiło się słońce a temperatura wzrosła do 8 stopni.
Nad jeziorem spotkaliśmy ekipę z Klubu kolarskiego 88 , rozpalali już ognisko, więc postanowiliśmy pomóc w zbiórce opału i przyłączyliśmy się do nich. Zjedliśmy ciepłe kiełbaski sojowe i wyruszyliśmy w dalszą podróż, do Trzebieży a później w kierunku Polic. W Jasienicy skręciliśmy na Tanowo, po drodze witały nas wiejskie pieski różnej maści i ras ;)
W Tanowie rozstaliśmy się z Resztą ekipy i razem z Izą pojechaliśmy przez Police do domu. Na deser został nam podjazd pod Przęsocińską górę! Iza dała dzielnie radę. Wspólnie się motywując dotarliśmy do domu. Zadowoleni i o dziwo Iza optymistycznie nastawiona jest na kolejne wojaże :) Obawiałem się że pokonanie tego dystansu może spowodować reakcję zupełnie inną :p


Dane wyjazdu:
146.22 km 15.00 km teren
07:35 h 19.28 km/h:
Maks. pr.:44.87 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

a miało być mało ;)

Niedziela, 20 marca 2011 · dodano: 20.03.2011 | Komentarze 2

To miała być przejażdżka do 100km, do takiej się przygotowałem. Nie zabierałem kanapek, słodyczy ani nic do picia poza jednym bidonem.
Nauczony wczorajszymi doświadczeniami założyłem kurtkę oraz długie rękawiczki. Całe szczęście, bo rano mimo tego, było mi zimno.
Umówieni byliśmy z resztą uczestników wyprawy o 9.30 na głębokim. Około 9.40 wyruszyliśmy już w kierunku granicy w Buku. Niemiecką stroną trzymając się szlaku odra-nysa, dotarliśmy do Rieth,

początkowo miał to być nasz maksymalny cel wyjazdu.
Przemek postawił jednak na swoim i wyruszyliśmy do Uckermunde po białą fokę z zoo!

Nie żałuję, Uckermunde to piękne miasto, szczególnie jego stara część przez którą prowadzi szlak.




Po odwiedzinach w zoo szukaliśmy miejsca do zjedzenia, turecki kebab okazał się miejscem idealnym, bo przyjmującym złotówki :)
Niesety zamówiona pizza calzone okazała sie ładnie wypieczona na zewnątrz i "dosłownie!" zamrożona wewnątrz. Po szybkiej reklamacji zamówiłem frytki i surówki. Tym razem było ciepłe :)
Powrót był już tylko formalnością, szło gładko i przyjemnie a wiatr troszkę pomagał.



Do głębokiego doturlaliśmy się około godziny 18 - 18.30 ?
Tam nadszedł czas pożegnania i ruszyłem przez Osów do domu. Czekał na mnie pies wymagający spaceru, więc szukałem skrótów. A przecież wiadomo że " kto drogę skraca, do domu nie wraca" I tak wjechałem na slickach do lasu i na błotniste łąki, a chcą je jak najszybciej opuścić, zabłądziłem ;/ Nie znoszę dróg prowadzących donikąd. Dwa razy dojeżdżałem do miejsca gdzie droga po prostu się kończyła. W domu byłem parę minut po 19. Iza powitała mnie słowami że nie odzywa sie do mnie a Pies mnie nawet nie zauważył. musiałem szybko ugotować obiad i usiadłem dopiero około 20 ;)

To był super dzień :)

Relacja z tej samej wyprawy w wydaniu Adama Klik


Dane wyjazdu:
97.54 km 0.00 km teren
04:01 h 24.28 km/h:
Maks. pr.:51.15 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zimno, wieje, co się dzieje...?

Sobota, 19 marca 2011 · dodano: 19.03.2011 | Komentarze 1

Rozmowa z Adamem:
A: tylko spokojnie jedziemy, tak 21-22
R: Jasne, tym bardziej że zimno

Godzinę później i 24 kilometry dalej:

R: ale wieje, masakra
A: no, ale tempo dobre

I to by było tyle, jesli chodzi o tempo. Nie dość że do Ahlebecku jechaliśmy ciągle pod pieruński lodowaty wiatr, to jeszcze zasuwaliśmy.
W drodze powrotnej długo na liczniku było 30km/h Ostateczna średnia na poziomie 24-25km/h
Dobijająca była temperatura. W dzień pogoda zapowiadała się na piękną i wiosenną. Ubrałem krótkie rękawiczki, buty bez ocieplaczy, i jedną bluzę. W trakcie jazdy temperatura spadła do 2 stopni. kilka kilometrów od domu nie mogłem już ruszać palcami, żadnymi, u stóp i rąk. Ale i tak było zaje...

Tutaj opis Adama z przebiegiem trasy klik


Dane wyjazdu:
100.00 km 25.00 km teren
05:00 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

86+14=100!

Niedziela, 13 marca 2011 · dodano: 13.03.2011 | Komentarze 1

Cały dzień na rowerze...czyli dzień idealny ;)

Pierwsza część dnia rozpoczęła się od ostrej jazdy przez las w kierunku Głębokiego, byle tylko zdążyć na spotkanie z chłopakami. No cóż, zdążyłem ale byłem sam :) kilka minut później pojawiła się reszta ekipy i raźno pedałując dotarliśmy do Tanowa a następnie do granicy.

Po Niemieckiej stronie zachwycaliśmy się czystością i jakością ścieżek i dróg.

Przez Pampow i Blankensee dojechaliśmy do Buku. Tam obraliśmy kierunek na Bartoszewo, i ulubioną knajpkę Przemka. Siedząc przy stoliku, przy czekoladzie, niektórzy przy zupie, debatowaliśmy nad mapą i kolejnymi wycieczkami.
Do domu dotarłem z 86 kilometrami na liczniku, zjadłem szybko obiad, Iza się przygotowała do wyjazdu I ruszylismy na kolejną wycieczkę.

A dokąd? Oczywiście do Bartoszewa, do tej samej knajpki gdzie byliśmy wcześniej! Zjedliśmy frytki i pierogi po czym na dobre wróciliśmy do domu.
Dzień zaliczam do udanych.


Dane wyjazdu:
25.00 km 20.00 km teren
03:00 h 8.33 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:178 m
Kalorie: kcal

O psie który jeździł rowerem :)

Sobota, 12 marca 2011 · dodano: 12.03.2011 | Komentarze 1

Przygotowań do wakacyjnej wyprawy ciąg dalszy.
Wczoraj przyszła zamówiona kilka dni wcześniej przyczepka rowerowa do przewozu zwierząt. Nasz mały piesek Łatek, musiał na odcinkach gdzie nie mógł swobodnie biegać, siedzieć w przyczepce. Ewidentnie nie podobało mu się to, a przyczepka stała się jego wrogiem nr 1 :) Za to dzięki przyczepce, staliśmy się atrakcją turystyczną dla wszystkich spacerowiczów i wyprzedzających nas aut.
Niektóre zwalniały żeby się dokładnie przyjrzeć kto jest w przyczepie. Dodatkowo Iza mogła po raz pierwszy w dodatniej temperaturze przetestować nowy rower.

Oboje spisali się na medal.
Średnia czysto rekreacyjna ale i tak było bardzo miło. Pokonaliśmy trasę do głębokiego, okrążyliśmy jezioro i powrót do domu.


Dane wyjazdu:
68.58 km 67.00 km teren
03:45 h 18.29 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

W poszukiwaniu nowych szlaków

Niedziela, 6 marca 2011 · dodano: 06.03.2011 | Komentarze 3

Plan wycieczki był taki, żeby poznać trochę nowych szlaków w naszej puszczy wkrzańskiej, oraz spokojnie pojeździć po lesie. Na początek bezdroża, bo pierwszy single track skończył się po ponad dwóch kilometrach i nie było mowy o zawracaniu.

Las wyprowadził mnie w pole... dosłownie :D Na łące były ślady kół, wiec zdecydowałem się to sprawdzić. Przede mną ukazał się wspaniały zjazd!

Grzechem było by nie skorzystać :D na dole czekała na mnie urokliwa polanka oraz ścieżka do lasu. Przez las dojechałem znanymi mi drogami do Głębokiego, a później Bartoszewo. Tam postanowiłem skierować się na rezerwat przyrody Świdwie. Koniecznie przez las, bo wcześniej dojeżdżałem tam przez Tanowo odcinkiem asfaltowym. Po drodze mała niespodzianka. Samochód na środku lodu :D

Gratulacje dla kierowcy. To musiała być niezwykle pomysłowa osoba. Ciekawy jestem jak wydobędzie auto.
Na terenie rezerwatu sporo ludzi. Oczywiście zdecydowana większość w samochodach zwiedza las.
Przypadkowo natrafiłem na ścieżkę edukacyjną Jezioro Bolkowskie.


Jest tablica, jest mapka, jedziemy!Tylko że ścieżki nie znalazłem. Dziwne te nasz polskie oznaczenia.

W poszukiwaniu ścieżki, zrobiłem sobie "popas" w ustronnym miejscu.


Zupa pieczarkowa z termosu była dwa razy smaczniejsza niż w domu ;D
W poszukiwaniu tej ścieżki edukacyjnej, dotarłem aż do Stolca, ale "gówno" pomyślałem. Nie miałem ochoty na jazdę asfaltem, a innej drogi ze Stolca nie znam, wiec zawróciłem. Troszkę klucząc, co chwilę zmieniając kierunek dotarłem znowu do Bratoszewa. Tam zorientowałem się że zwiedzanie i kluczenie niekorzystnie wpłynęło na średnią. Co robić? Trzeba nadrobić! heh, łatwo powiedzieć ale mając już w nogach 60km nie było lekko, dodatkowo fakt że do domu już tylko pod górę i pod wiatr, nie poprawiał sytuacji. Ale coś tam wywalczyłem i 1 km średniej poszedł w górę.

Założenia wycieczki zrealizowałem częściowo. Znalazłem kilka fajnych dróg ale raczej nie takich jakich szukałem. Chociaż niektóre wykorzystam latem na wyjazdy "rodzinne" z dziewczyna i pieskiem :)


Dane wyjazdu:
26.41 km 25.00 km teren
01:27 h 18.21 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

powrót do korzeni

Sobota, 5 marca 2011 · dodano: 05.03.2011 | Komentarze 0

Powrót do korzeni, w przenośni i dosłownie...
Po kilku wycieczkach szosowych, nie mogłem się już doczekać wyjazdu w teren. Założyłem moje ulubione opony maxxis crossmark i jazda ;)
Po kilkunastu minutach czułem że jedzie się niesamowicie, zerknąłem na licznik, klikam, sprawdzam, nie możliwe...średnia 18km?! co tak mało? No tak, hahah nie przestawiłem rozmiaru kół w liczniku po zmianie opon ;)
Poprawił mi się humor, bo to znaczyło że wcale nie jadę tak wolno :)
Do głębokiego dojechałem w kilkanaście minut, później wjazd na ścieżkę zdrowia i totalne szaleństwo. Z górki, pod górkę, ten kilku kilometrowy odcinek dostarcza mi niesamowitej radości.

Jutro jakaś porządna wycieczka w terenie, bo las to jednak miejsce 100 razy lepsze dla rowerów niż ulica. Przynajmniej dla mnie :) ale co ja tam wiem ;p

A teraz kilka zdjęć:

Kierunek las...

Jedna z ulubionych ścieżek.

Harley mój.. to jest to, kocham go...( jak zmienię ramę to pokocham bardziej ;p)

Na Gubałówce zima trwa, ciekawe do kiedy ?

Z górki i pod górkę, z przeszkodami ;)

On odpoczywa, a ja ćwiczę :)